Piątek. Jak na Londyńską pogodę dziś było przepięknie. Złote promienie przebijały się przez okno. Ptaki śpiewały i przelatywały jeden za drugim na błękitnym niebie. Siedziałam na posłanym łóżku i wpatrywałam się w zdjęcie swoich rodziców. Dziś mija 365dni odkąd ich nie ma ze mną. Łzy mimowolnie spływały po policzku. Wszystkie wspomnienia wróciły. Minął rok a ja dalej nie potrafię pogodzić się z ich śmiercią. Tak bardzo mi ich brakuje, chociaż wiem że oni czuwają nade mną. Postanowiłam, że dziś nie pójdę na uczelnie, zrobię sobie dzień wolny. Pójdę na cmentarz,dawno nie byłam. Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę łazienki, gorąca kąpiel mi się przyda,wlałam swój ulubiony płyn i czekałam aż woda się naleje. Uwielbiałam długie kąpiele. Wróciwszy do pokoju owinięta tylko białym ręcznikiem, z włosów spływały krople wody na moje ramiona. Podeszłam do szafy, aby wyciągnąć sobie ubranie na dziś. Jasne dżinsowe spodnie, biała bokserka i marynarka, do tego balerinki. Wzięłam dzisiejszy strój i z powrotem udałam się do łazienki. Założyłam bieliznę a później wcześniejsze ubrania które sobie przygotowałam. Wysuszyłam włosy, związałam w koczka. Lekki makijaż i byłam już gotowa. Z pokoju wzięłam jeszcze torebkę, do której zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do garażu w którym znajdował się mój samochód. Zauważyłam, że ktoś wprowadza się do domu na przeciwko. Pewnie jakieś małżeństwo z dziećmi - pomyślałam. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam przed siebie. Moim celem było odwiedzić rodziców na cmentarzu więc się tam udałam. Zatrzymałam się jeszcze w kwiaciarni aby kupić kwiaty i znicze. Wymieniłam stare na nowe, zapaliłam znicze i usidłam na ławeczce która znajdowała się koło pomnika. Popatrzyłam na zdjęcie które widniało, łzy od razu poleciały po moich policzkach, wspomnienia z dzieciństwa powróciły.
- Tak bardzo mi Was brakuje, nie mogę poradzić sobie z tym że nie ma Was tu przy mnie. Ale daje rade, Lily mi w tym pomaga. Nie mogła dziś ze mną przyjechać musiała iść na uczelnie.Mamy strasznie dużo zajęć na uczelni. Ja zrobiłam sobie dziś wolne, chciałam przyjechać tutaj w waszą rocznice. Mam nadzieję, że jesteście ze mnie dumni ? Na pewno jesteście. Wiem, że czuwacie nade mną. Kocham was bardzo. Muszę się zbierać, zaraz się ściemni, przyjadę znów jak tylko będę mieć chwile czasu. Kocham Was!
Wracając do domu, skręciłam jeszcze do sklepu. Kupiłam sobie słodkości, wypożyczyłam film ' Tylko Ciebie chce' i wróciłam do domu. Samochód odstawiłam do garażu, otworzyłam drzwi i ruszyłam do pokoju. Przebrałam się w luźniejsze ubrania, spodnie dresowe i czarną bokserkę, włosy rozpuściłam i zeszłam do kuchni. Wzięłam wielką paczkę Laysów, czekoladę, żelki i ruszyłam do salonu, włączyłam film i zaczęłam oglądać. Uwielbiałam ten film, mogła bym go oglądać codziennie. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka, niechętnie się podniosłam i ruszyłam w stronę drzwi. To pewnie Lily - pomyślałam. Jednak byłam w błędzie. Moim oczom ukazało się 5 chłopaków. Pierwszy miał kręcone włosy, drugi blondynek, trzeci miał na sobie koszulkę w paski i do tego szelki, czwarty zwykłą koszule, a piąty ciemną karnacje. Każdy mierzył mnie swoim wzrokiem z góry na dół. Czy to jakiś żart - pomyślałam w duchu. Uniosłam jedną brew do góry, i wysłałam pytające spojrzenie.
- Cześć. - odezwał się nagle blondynek.
- yyy Cześć ? W czym mogę pomóc ? - odpowiedziałam grzecznie.
- Wprowadziliśmy się tutaj dziś. - pokazał dom na przeciwko. I pomyśleliśmy, że przyjdziemy się przywitać. W końcu od dziś jesteśmy sąsiadami. - powiedział loczek. Ja jestem Harry, To jest Louis pokazał na pasiastego, Niall wskazał na blondynka, Zayn pokazał na Mulata, i Liam wskazał na ostatniego, który miał koszule w kratkę.
- Ivy. - podałam wszystkim rękę i się uśmiechnęłam.
- Może miała byś ochotę wpaść do nas jutro, organizujemy imprezę. Będzie paręnaście osób. Fajnie by było jak byś do nas wpadła. - powiedział Louis i uśmiechnął się szeroko.
- Niestety ale mam plany na jutro, umówiłam się z przyjaciółką obiecałam że wyjdziemy gdzieś razem. - odpowiedziałam
- Możesz zabrać ją ze sobą, nie będziemy mieć nic przeciwko. - powiedział Zayn uśmiechając się przy tym i pokazując swoje białe ząbki.
Jaki on ma piękny uśmiech. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Otrząsnełam się w końcu i nie śmiało się uśmiechnęłam.
- Ok, to jeśli się zgodzi to będziemy o 21. - odpowiedziałam, znów się uśmiechając do nich.
- To do jutra - odpowiedzieli wszyscy, po czym ruszyli w strone swojego domu.
Zamknęłam drzwi, i wróciłam do sypialni. Włączyłam z powrotem film. Czułam, że moje powieki robią się coraz bardziej cięższe. Poddałam się i zapadłam w krainie morfeusza. Obudził mnie telefon, niechętnie podniosłam głowę i odszukałam swój telefon. Nie patrząc nawet kto dzwoni odebrałam.
- Słucham. - powiedziałam przeciągając się.
- Cześć, co robisz ? Może przejdziemy się na spacer ? - usłyszałam Lily w słuchawce po drugiej stronie. Od razu się uśmiechnęłam, słysząc jej głos.
- Cześć Lily, a może za miast spaceru wpadniesz do mnie ? Pogadamy, pooglądamy coś. I tak mam Ci coś do powiedzenia. - odpowiedziałam.
-Jasne, to będę za 10min, tylko się ogarnę.
Lily mieszkała 5 domów dalej. Była częstym gościem w moim domu, w sumie to codziennym gościem. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam jej towarzystwo. Traktowałam ją jak siostrę. Gdy przychodziła, przynajmniej nie siedziałam sama. W jej towarzystwie nie można było się nudzić. Ostatnio zastanawiałam się nawet czy nie zapytać Lily czy nie chciała by ze mną zamieszkać. Zapytam ją o to dziś - pomyślałam.
- Jestem. - usłyszałam głos Lily. Nie musiała pukać, miała nawet klucze do mojego mieszkania.
- W salonie. - odkrzyknęłam, zapisałam pracę którą pisałam i zamknęłam laptopa.
- Czemu nie było cię dziś na zajęciach ? Pytali o Ciebie.
- Przepraszam, że Ci nie powiedziałam ale wypadło mi z głowy. Byłam na cmentarzu u rodziców, przesiedziałam tam ponad 3godziny, dzisiaj jest ich rocznica.
- Czemu nic nie powiedziałaś? pojechała bym z Tobą Ivy.
- Chciałam sama pojechać. Mam nadzieję że się nie gniewasz ?- Spytałam i zrobiłam maślane oczka.
- Nie no co ty, o czym chciałaś gadać ? Bo przez telefon miałaś poważny głos. - podniosła brew do góry, i się uśmiechnęła.
- Lily tak sobie myślałam ostatnio, że może zamieszkała byś ze mną ? Ten dom jest dość duży, pokoje stoją puste. Więc jak byś chciała to mogła byś się do mnie wprowadzić. Nie musiały byśmy tak gonić do siebie.
- Ivy serio ?. - uśmiechnęła się po czym mocno mnie przytuliła. Jasne, że chce się do Ciebie wprowadzić!. - krzyknęła mi do ucha. Odskoczyłam od niej i zaczęłam się śmiać.
- To kiedy ? może dziś ? Po co mamy czekać, zabierzmy się do roboty od razu. Tylko mam jeszcze jedno pytanie. - powiedziałam nie pewnie.
- No mów mów. - ponagliła mnie i się uśmiechnęła.
- Na przeciwko wprowadziło się 5 chłopaków, byli się dziś przywitać. Zaprosili mnie na imprezę, którą jutro organizują. - powiedziałam nie pewnie i kontynuowałam dalej. - Odmówiłam, tłumacząc się że jestem umówiona z tobą, i oni zaproponowali abym wzięła też Ciebie. Więc odpowiedziałam im, że będziemy o 21 jeśli się zgodzisz. - wyrecytowałam na jednym wdechu i patrzyłam na jej reakcje.
- A przystojni ? - zaśmiała się. - Jak przystojni to możemy iść, czemu nie. Nowe znajomości się nam przydadzą. - uśmiechnęła się i pociągła mnie w stronę wyjścia. Zabrałam torebkę, klucze od samochodu, zamknęłam drzwi i ruszyłyśmy w stronę domu Lily.
O 23 wszystko było spakowane i gotowe. Stwierdziłyśmy, że jutro to wszystko przewieziemy bo dziś już za późno. Lily postanowiła ostatnią noc spędzić jeszcze u siebie w domu. Umówiłyśmy się jutro o 11. Pojechałam do siebie. Byłam wykończona, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżame i położyłam do łóżka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Fajne :D Podoba mi się ;) Czekam na nn
OdpowiedzUsuńKatie xxx
Pytam ponownie tak przy okazji. Czytasz mojego bloga czy tylko zareklamowałaś swojego ?
OdpowiedzUsuńA co do twojego opowiadania. Jest super i wgl. pomysł fajny. Czekam na rozwiniecie akcji :)
Czekam nn i pozdrawiam :*
http://sweetheartforget.blogspot.com/
mogłabyś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach w zakładce "Spam" u mnie ?
UsuńTwojego bloga czytam od 3 dni. ;)
UsuńJasne nie ma problemu ;)
Hej. Fajne opowiadanie. Masz lekkość w pisaniu, dzięki czemu czyta się to łatwo, szybko i przyjemnie. W niektórych miejscach nie postawiłaś przecinków. A w dialogach (ale nie wszystkich) zdarza Ci się nie pisać myślników, przez co tak nieczytelnie widać, kiedy ktoś mówi, a kiedy jest zwykły tekst. Ale nie będę tyle mówić o błędach, gdyż ja sama ich dużo popełniam.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Na początku myślałam, że Lily będzie taką sztuczną lalą, gdyż na zdjęciu trochę tak wyglada. Ale z tego, co zauważyłam, to jest to bardzo miła, normalna dziewczyna. Jeszcze jej, jak i Ivy nie zdążyłam dobrze poznać, ale z kolejnymi rozdziałami, to zapewne się zmieni. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Życzę morze weny. Pozdrawiam, Maarit :)
PS. Zapraszam Cię na mojego, nowego bloga:
love-of-accident.blogspot.com
Super piszesz. Czytam dopiero pierwszy rozdział ale serio, podoba mi się to! ;d
OdpowiedzUsuń